Geoblog.pl    Arleta    Podróże    Chiny 2012    W czasie deszczu dzieci sie nudzą......
Zwiń mapę
2012
02
lip

W czasie deszczu dzieci sie nudzą......

 
Chiny
Chiny, Xian He
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 8254 km
 
W czasie deszczu dzieci się nudzą......
i nie tylko dzieci :D
drugi dzień w Xian przywitał nas ulewnym deszczem,
trzeba było niestety zrezygnować z zaplanowanych dzialań,
i wycieczke do terakotowych odłożyć na następny dzień.
Pospaliśmy więc trochę dłużej,
cicho licząc, że może jeszcze padać przestanie,
ale próżne nasze nadzieje...

Wypoczęci i zregenerowani, ruszyliśmy pośpiesznym krokiem „za róg”
żeby coś przekąsić... a opcji oczywiście nie brakuje,
każde stoisko oferuje cos innego,
zdecydowaliśmy się na strzał w zupkę z makaronem,
na ścianie wisiało kilka obrazków,
Każdy wybrał po jednej zupce (koszt 7rmb za osobę)
zasiedliśmy wygodnie przy stoliku i czekamy z niecierpliwością :):)
zupki robią się praktycznie na naszych oczach,
makaron tworzy się znanym już sposobem
czyli zeskrobując kawałki ciasta bezpośrednio do gotującej się wody.
Nadlatują zupki:
moja to tak na nasze coś pomiędzy zupą pomidorową,
a jajecznicą z pomidorami,
z dodatkiem gotowanego jajka i kolendry w ilościach jak zawsze za dużych,
przyprawiona dość ciekawie,
ale nie jakoś megaostro – idealna na śniadanie (po usunięciu kolendry)
pozwoliłam sobie podejść do kucharza,
który wszystkie swoje magiczne dodatki miał na stoliku, na widoku,
i podebrać mu trochę szczypiorku, nie miał nic przeciwko
a na dodatek bardzo się ucieszył, że mu siesie (dziękuję) powiedziałam.

Następnie nadjechała zupka Kazza,
która, jak mi się wydawało, z jego oczekiwaniami nie miała wiele wspólnego,
w miejscu mojej pomidorowo ala jajecznicy,
Kazz miał ciemnobrązową maź,
ze średnio zidentyfikowanymi drobinami o gęstszej konsystencji,
ze zidentyfikowanych dodatków było gotowane jajko i kolendra
(kolendra czy koleAndra??)
mimo początkowej sceptyczności
Kazza zupka została przez niego w całości wciągnięta.

Tatunio miał wersję na ostro,
z większą ilością różnych zielenin,
i był bardzo zadowolony.

Po takim śniadanku zostałam nominowana do wyruszenia na drugi koniec miasta,
po bilety na autobus.
Kazz średnio chciał się ze mną rozstawać,
bo z tatuniem nie czuje się za pewnie,
ale uspokoiłam go, że jeśli będą poruszać się w promieniu 10metrów od hotelu,
to nic im nie grozi,
a dodatkowo niech przed wyjściem sprawdzają,
czy maja karteczki bezpieczeństwa.
Poza tym deszcz padał i padał,
więc na spacery dalsze niż do sklepu szans nie było.
Pojechałam więc spokojna o wszystko....
Bez problemu zakupiłam potrzebne mi bilety,
i w drodze powrotnej wziełam taxi,
ale nie takie zwykle,
tylko taką rykszę zbudowaną ze sklejki i innych różnych materiałów.
Pierwszy kierowca wyskoczył jednak z taką sumą za przejazd,
że zrezygnowałam z niego.
Na taki rozwój wypadków czekali jednak inni,
i rzucili się na mnie z każdej strony.
Pierwszy chciał za przejazd 60rmb,
i pokazywał innym żeby niżej nie zjeżdżali z ceny,
ja twardo upierałam się przy swoich 30rmb,
mimo że deszcz lał jak z cebra a buciki już przemoknięte,
postanowiłam że nie będą chinolki naciągać „biała ludzia”.
W końcu jeden z obskakujących mnie dookoła chinolków przystał na moją cenę
i prowadzi mnie do swojej karocy :D (też sklejka + pleksi)
a w karocy czeka na mnie trzyosobowa rodzina chinolków,
jak się później okazało jechali w tym samym kierunku.
Jazda była na MAXA,
w kości ogonowej czułam każdą dziurę,
jak na drodze był korek,
to wskakiwaliśmy na chodnik,
jak na chodniku za ciasno, to jednym kołem
(jednym z trzech) dawaliśmy po trawniczku.
Mała chinolka nie spuszczala ze mnie wzroku,
jej rodzice słabym angielskim wytłumaczyli mi,
że dziecko widzi pierwszy raz biała ludzia.
No to ok – niech sobie popatrzy :D
do tego przećwiczyła ze mną „heloł hałarju i dog i kat”
więc droga powrotna nie była nudna.

Po kilkudziesięciu (tak tak – kilkudziesięciu!!!) minnutach zajeżdżamy pod pagodę,
ja nie wysiadam, bo to nie hotel, choć okolica już mi znana,
rodzinka daje mi do zrozumienia że to tutaj,
ja im pokazuję karteczkę z adresem hotelu,
i pokazuję że to po drugiej stronie pagody,
kierowca coś im tłumaczy,
oni mi też coś tłumaczą,
ale kurde no – to dość spory kawałek, i średnio mi się uśmiecha
pokonywać go w deszczu i po kostki w wodzie!!
Pokazuje kierowcy raz jeszcze adres hotelu,
on mi dalej coś usilnie tłumaczy,
i wygląda na to że nie pojedziemy dalej,
tak więc wyciągam 20 a nie 30 rmb,
chinolek coś znowu tłumaczy i na małych żółtych paluszkach p0kazuje 3,
ja mu też pokazuję 3 i na karteczkę z adresem hotelu,
później palcem na miejsce w którym jesteśmy i pokazuje mu 2 :D
rodzinka bacznie się przygląda.....
chinolek kierowca dalej coś próbuje ze mną zagrywać,
ja twardo przy swoim,
w końcu wziął te dwie dychy,
a ja brodząc w wodzie pomknęłam do hotelu :D

Po powrocie zastałam to czego mogłam się spodziewać
bizonówka lała się strumieniami
Kazz załatwiony na maxa a tatuniowi niewiele brakuje ^^
trochę przestało padać,
więc z tatuniem wyszłam na chwilę na dzielnię,
a Kazz dzielnie został w łóżeczku,
pochrapując jak młody bizonek,
z tatunia też nie za wiele było,
więc machnął browarka, wróciliśmy do hotelu,
i tez poszedł spać...
pod wieczór obudziłam oboje na kolację...
ale bizonówka mocna jest więc za dobrze jeszcze z nimi nie było,
zeszliśmy na dół na grilowanie,
tatunio jak tatunio.... zanabył kolejnego bizona...
i tym sposobem ten dzień można wyciąć z kalendarza :D

Kazz na drugi dzień nawet nie wiedział że byliśmy jeszcze na kolacji,
że zakupił pół świńskiego ucha,
i wciagał z zadowoleniem,
jedynie brudne spodenki, które z zainteresowaniem oglądał dzień później,
były świadectwem tego,
że nie porzuciliśmy go nabizonowanego w hotelu,
ale lojalnie zabraliśmy na kolację :D
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (12)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
mamunia
mamunia - 2012-07-05 16:01
Myślę, że po tych róznych przejsciach z ceną, to teraz prosiłabym o napisanie na karteczce wynegocjowanej ceny.
Nie zostawiaj chłopaków samych, szkoda kazdej minuty na "odlot"
 
Adaś
Adaś - 2012-07-06 07:43
Małe Chinolki kombinują jak konie pod górkę aby wyrzeźbić biała człowiek... NIe dawaj się kochanie ;*
 
 
zwiedziła 4% świata (8 państw)
Zasoby: 101 wpisów101 186 komentarzy186 1022 zdjęcia1022 1 plik multimedialny1
 
Moje podróżewięcej
05.12.2014 - 26.12.2014
 
 
05.03.2014 - 28.03.2014
 
 
11.06.2012 - 05.09.2012