Dziś, mimo znów niesprzyjającej pogody,
wybraliśmy się do Longqing.
Kilka info praktycznych:
z Badaling jedziemy do Yanqing za 2rmb,
autobus numer 919, ale trzeba pytać czy do Yancing,
bo 919 jeżdzi w kilku kierunkach,
z których najpopularniejszy jest - Pekin,
dlatego gdy wchodzimy do 919 do Yanqing to najpierw nas wyganiają,
bo myślą że chcemy do Pekinu,
dopiero po wyraźnym kilkukrotnym powtórzeniu nazwy miejscowości - możemy wejść :)
w Yanqing - przystanek Guan Dong - wysiadamy i kierujemy się na inny,
internet mówi o zmianie na numer 920,
ale to się zmieniło,
i trzeba jechać 875,
oczywiście rzucają się na nas taxiarze,
mówiąc że do Longqing nic nie jeździ,
pokazuja na skreślone 920,
i rzyczś sobie kilkadziesiąt rmb za przejazd..
my jednak uparcie poszukujemy 875, jest całkiem niedaleko 919,
ale lepiej pytać - najlepiej młodych ludzi, bo mówią po angielski.
875 kosztuje 3rmb... i jedzie 20 minut,
taxiarze twierdzą że jedzie dwie godziny
- inni taksiarze - nie Ci co twierdzą że nie ma autobusu,
ale Ci co stoją juz i polują na nas pod 875.
Z przystanku w Longqing trzeba iść w kierunku parkingu,
przejśc cały,
i dochodzi się do stoiska z miniautkami do przewozu,
one wiozą nas pod wejście w góry,
koszt 5rmb na osobę, nie ma zniżek dla studentów,
można też iść piechotą ale to dość spory kawałek pod górkę,
i lepiej na tym etapie zaoszczędzić czas i siły.
Koszty całej imprezy są dość spore,
bo po pierwsze płacimy za wstęp na teren parku,
40rmb dorośli, 20rmb studenci,
jedzie się ruchomymi schodami calkiem spory kawałek pod górę,
wysiadamy na czymś w kształcie przystani,
i tutaj zaczynają sie schody.
Schody w dosłownym,, i przenośnym tego słowa znaczeniu.
W tym miejscu zaczynają się schody pod górę,
nie ma objaśnienia dokąd one prowadzą,
nie ma info ile ich jest...
widac tylko wyciag krzesełkowy... ale jego końca już nie.
Można też zdecydowac się na łódkę,
100rmb za osobę, nie ma zniżki dla studentów.
My decydujemy sie na pierwszy ogien na schody...
MASAKRA
schodów było z 2500...
doszliśmy do stacji końcowej wyciągu krzesełkowego,
zasapani, zdyszani i spoceni...
po drodze nic szczególnego nie ma,
widoki tylko co jakiś czas, bo trasa dość zarośnięta,
ale na końcu czeka nas niemiła niespodzianka
- kolejna kasa biletowa :/
decydujemy się iść dalej
10rmb za osobę, i nie ma zniżki dla studentów.
Znów cała masa schodów,
widoki za to śliczne,
pagody, góra za górą,
mgiełka... ale zaczyna kropić....
idziemy jednak dzielnie,
pada coraz bardziej i nadchodzi mgła.
My jednak wspinamy się dalej,
widoczność zerowa, ale jesteśmy na szczycie ^^!!!!!!
mgła jak mleko dookoła,
widok można sobie tylko wyobrazić,
ale satysfakcja gwarantowana...
Martwi nas jednak deszcz... pada i pada...
gdy tylko trochę przestal ruszamy w dół.
Doszliśmy do stacji wyciągu krzesełkowego i nadeszła burza!!!
z grzmotami, błyskawicami i ulewą...
odczekaliśmy i zaczęło sie przejaśniać.
Droga w dół to był już luzik.
Wymęczeni wsiedliśmy do łódki i popłyneliśmy w rejs....
było pięknie!!! i więcej mówić nie muszę,
mimo NIESPRZYJAJAĄCEJ DO ROBIENIA ZDJĘĆ POGODY
widać to na zdjęciach - zapiera dech w piersiach!!
Podsumowując - Longqing warto zobaczyć,
mimo kosztów które są moim zdaniem dość spore.
Warto jednak zaoszczędzić na transporcie,
i nie brac taxi (nawet z Pekinu) tylko wybrać opcje autobusów.