Na żywo ze stacji kolejowej Beijing West :)
przyjechaliśmy na stacje dość wcześnie,
i dobrze uczyniliśmy,
stacja jest ogromna, cieszę się, e bilety zostały kupione już w Badaling,
i tak musieliśmy kupić droższe, bo te sypialne drugiej klasy już dawno były wykupione!
Oddaliśmy bagaże do przechowalni – są na każdym kroku – 25rmb za sztukę,
wato jednak DOŁADNIE zapamiętać do której przechowalni oddajemy bagaż :D
po odciążeniu ruszyliśmy na zwiedzanie i poszukiwanie śniadania,
przeszliśmy na druga stronę stacji, kilkoma podziemnymi przejściami i schodami,
i ruszyliśmy przed siebie,
ostatecznie i tak zjedliśmy pod stacją :D
po śniadaniu i zakupach wałówki do pociągu, ruszyliśmy na drugą stronę stacji,
schodami w górę, w dół, w prawo i w lewo...
nie wdać wyjścia, no to w górę, wprawo, w lewo...
dalej nic :/
w końcu światełko w tunelu – jest wyjście HURRA,
wychodzimy, rozglądamy się i BAMBUS :D
jesteśmy po tej samej stronie dworca z której ruszaliśmy,
tylko dwa wejścia dalej :DD
po krótkiej analizie obraliśmy cel – nortskłare
(bo byliśmy na sołt)
i znów to samo, schody w dół, w górę, ze dwie zmyłki i dotarliśmy!!
w międzyczasie udało nam się wypić zapasy płynów do pociągu,
więc ruszyliśmy na zakupy,
nie spuszczając z oczu „dobrej strony dworca”
wielu z Was nasunie się pewnie pytanie dlaczego po prostu nie obeszliśmy dworca ^^
…. hehe :D to pewnie z 5km by było :D
Do tego UWAA UWAGA rozpogodziło się!!!
dziś mamy słońce i bardzo cieeepło,
chodzenie w tej temperaturze nie należy do przyjemności,
dlatego też odwołuję swoje wcześniejsze skargi i zażalenia w stosunku do pogody
- było dobrze i nie trzeba było tego psuć :D
teraz siedzimy już sobie pod ścianą, oparci o nasze bagaże,
i obserwujemy świat dookoła,
przed chwilą rozłożyła się kolo nas rodzinka, z bagażami w ilości takiej, że na bank zajmować będą pół wagonu,
niestety zostali pogonieni,
a już byli bliscy próbie nawiązywania kontaktów,
ich córeczka/wnuczka miała na nogach ciekawy wynalazek,
to doskonałe rozwiązanie dla tych co boją się zagubienia :D
Niedawno rozmawiałam z tatuniem o tym, że powinien wydawać sygnały dźwiękowe,
jak idzie za mną, to nie będę musiała się oglądać co chwila,
ustaliliśmy że mógłby gwizdać dwa razy, co jakiś czas, żeby dać sygnał że jest za mną,
a jak go już nie ma to.... no właśnie :D pierwsza wersja była żeby gwizdał raz ^^
to jednak byłby już tylko gwizd rozpaczy :D
wracając do rodzinki sąsiadującej obok,
w skład grupy wchodziła dziewczynka,
w bucikach, które w jednej podeszwie miały gwizdałkę,
taką jak w zabawkach Malczika,
czyli co drugi kroczek wydawała automatycznie sygnał dźwiękowy,
jak tylko znajdziemy takie magiczne trzewiki w rozmiarze tatunia,
to na pewno je zakupimy ^^
* * *
siedzę sobie nadal na podłodze i piszę na lapiku,
chwilę wcześniej podeszła Pani Chinolka i podglądała co ja tutaj robię,
i jakie mi dziwne krzaczki z tego wychodzą,
stwierdziła chyba że jest to tak interesujące,
że wygodnie sobie obok mnie usiadła i podczytuje co ja o niej piszę^^
uśmiecha się do mnie co chwila,
i przytakuje ruchem głowy :D fajne to
* * *
pociąg BOSKI!!! ale to pierwsza klasa,
na drugą nie było już miejsc :/
jest kołdra, poduszka, prześcieradło,
po dwa dwupiętrowe łóżka z przedziale,
klimka, duże okno... full wypas!!
w wagonie miejsce z umywalkami,
dwie toalety w stylu chińskim,
ale sprzątane chyba co godzina, bo wyglądały cały czas ok,
do tego czerpadełko gorącej wody,
dzięki czemu mogłam zrobić sobie moje noodle ^^
nie ma to jak chińska zupka chińska ^^