Pierwsze co to rozglądamy się za śniadaniolunchem,
oczywiście no problem, Biasha jest dość popularnym miejscem turystycznym,
(choć JESZCZE nie tak bardzo komercyjnym jak Xijiang, ale to kwestia czasu)
o czym będziemy się co chwila przekonywać.
Po smacznym obiedzie ruszamy na zwiedzanie wioski,
jest przyjemna ładnie położona i z ciekawymi zabudowaniami.
Ale decydujemy, że nie zostajemy tutaj na noc,
skoro obeszłyśmy już wszystko.
Trafiamy jeszcze na wystep w lesie,
oglądamy początek i nagle okazuje sę że trzeba płacić,
Echo troch zbulwersowana, ale się decydujemy,
jest nas troje i lokersik podsumowuje nas – 100rmb,
Echo się wścieka bo mimo tłumaczeń, że 3 razy 30 jest 90,
lokarsik nie odpuszcza i chce 100rmb.
Echo wstaje i zbulwersowana, jeszcze coś wykrzykując odchodzi,
ja z nią :D
Podsumowjąc – Biasha warte jest zobaczenia,
ale wystarczy jednodniowy wypad,
chyba że ktoś ma ochotę pochodzić po okolicznych lasach (w dużej mierze bambusowych),
lub małych polach ryżowych.
Podejrzewam, że za 2-3 lata, a może nawet szybciej,
Biasha zacznie przypominać komercyjne Xijiag,
dlatego warto się pospieszyć.
Już teraz dzieci za fotki chcą kasę,
lokarsi za przedstawienie w lesie krzyczą 30rmb,
za strzelanie z ichniejszej broni 20rmb...
za fotki 5rmb...
czują co to biznes turystyczny.
Wracamy do Congjiang, początkwo piechotą licząc na busa po drodze,
nie mylimy się, za 5rmb zwozimy się na dół.
Pierwsze co to bilety na jutro... kierunek Longsheng, dalej Longji - tarasy ryżowe.
Okazuje się jednak że możemy już dziś pojechać do miasteczka leżącego po drodze,
dzięki czemu zaoszczędzimy jutro czas,
więc skoro w Congjag nic ciekawego już nas nie czeka ruszamy w drogę.
Przed odjazdem wciągamy tutejszy specjał:
ryż (tutejszy – lokalspecjal) plus kawałek mięsa z grilla,
i kawałek wędznej ryby, obłożonej papryką i podgrillowane
caość 6rmb – wypala kubki smakowe^^ - warto!
Teraz siedzimy już w autobusie – kierunek Sanjiang – (autobus 32rmb)
czeka nas niecałe 3 godziny jazdy,
więc akurat na wieczór będziemy.
W telewizorni film zorropodobny,
oczywiści głośność na maxa i wszyscy oglądają z megazainteresowaniem i wczuciem,
co chwila pokrzykują na zmianę z przerażenia i radości.
Ciekawy klimat.