Geoblog.pl    Arleta    Podróże    Chiny 2012    Badalingzhen / Pierwsze śniadanie pod Wielkim Murem / Pijany przyjaciel Chinolek
Zwiń mapę
2012
22
cze

Badalingzhen / Pierwsze śniadanie pod Wielkim Murem / Pijany przyjaciel Chinolek

 
Chiny
Chiny, Badalingzhen
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 7179 km
 
Dobra...
czas w końcu coś napisać :)
wyspaliśmy się jakotako, chociaż tego snu mało było.

Po locie do Moskwy i pięciogodzinnym postoju,
w czasie którego zostało obalona Finlandia,
i nie mówię o jakiś podbojach północnych krajów,
tylko o jednej malutkiej, maciupinkowej, jednolitrowej butelce.. :D
trochę byłam w pewnym momencie zestresikowana,
czy wpuszczą Kazaz i Jazza na pokład,
ale obyło się bez problemów.
Nie gwiazdorzyli i nie kazolili,
więc skończyło się dobrze...

Po 7,5 godzinnym locie postawiliśmy nogi w Pekinie...
ehhh.... fajnie :)
czekał na mnie umówiony Chinolek,
bez problemów – z karteczką z ładnie wypisanym imieniem i nazwiskiem.
Oczywiście „no engliszszsz..” więc w ciszy pojechaliśmy do Badaling.

Taxiarz zamówiony był z hotelu,
więc na miejsce trafiliśmy bez problemu.
Autostrady chińskie – FANTAAZJA :D

Hostel bardzo fajny,
jutro porobię fotki t wrzucę,
pokój jest bardzo mały ale za to jest duża wspólna weranda,
z fotelami, sofami, stołami,
fontanną pośrodku,
dużymi oknami przy suficie,
i ogólnie hostel jest w takim małym miasteczku,
coś a la skansen,
wszystko w starym stylu – fajny klimat :)

Po wyrzuceniu bagażu ruszyliśmy najpierw na śniadanie,
na szczęście menu obrazkowe ułatwiające choć w jakiejś części wybór dania..
oczywiście browarek do śniadania i jedzonko,
co jedliśmy?? widać na fotkach,
niestety niektóre dania sfociłam już w trakcie jedzenia,
bo się zapomniałam i rzuciłam od razu – areoflot mnie zbytnio nie nakarmił,
a kanapkami musiałam się dzielić przy Finlandii.

Po śniadanku od razu SRUUUU na WIELKI MUR,
ale tylko w celach obczajenia,
do muru mamy 1km... jest FAJNY!!
bałam się rozczarowania, ale jest ok.
Fotki z muru będą jak pójdziemy na niego tak pochodzić,
bo teraz byliśmy w okolicach tylko, pod murem.
Czekamy na lepszą pogodę,
bo na razie nas nie rozpieszcza..
znaczy nie powinnam narzekać,
nie pada, temperatura jest przyjemna...
ale beznadzieja ze względu na fotki,
cały czas zachmurzenie,
ale pod chmurami megasłońce,
i wszystko tak rozjaśnia... :/

Dlatego czekamy na pogodę i dopiero wtedy idziemy na mur,
dziś rano Kaz obczajał ewentualny wschód słońca,
ale chmur i mgły było tyle, że nie było co się ruszać.
Jutro przypolujemy znowu,
a jak nie to poniedziałek powinien być już naprawdę ok,
tak mówią przynajmniej wszystkie strony pogodynkowe.

Aha.. i jak pójdzie się na mur przed wschodem,
to można wejść za darmo :)
wszystko jest otwarte i nie ma kasjerów!
Więc zostaniemy tam po wschodzie tak długo aż nam buciki wytrzymają i prowiantu starczy:D

połaziliśmy, zwiedziliśmy jeszcze jakiś mini park z niedźwiadkami i wróciliśmy do hostelu,
trzeba było oczywiście się rozstresować,
więc były browarki itd.
w międzyczasie pojawił się jakiś Chińczyk,
mam podejrzenia, że właściciel lub współwłaściciel hostelu.
Zaczął stawiac browarki, orzeszki i wiadomo....
Jazz i Kazz już znaleźli przyjaciela,
a alkohol łamie wszystkie bariery...
ruszył więc w ruch spirytus....
ale się Chinolek cieszył, bo chyba nie wierzył że taki trunek istnieje...
były też pokazy ognia na bazie spirytusu,
i drineczki itd...

dziś niestety Chinolek pilnowany jest przez swoją kobitkę,
wychodzi tylko na chwilkę (ma wyjście ze swojej norki bezpośrednio tutaj na werandę)
przysiadł się na chwilę,
i już mieliśmy pociągnąć razem browarka,
ale gdy on tylko wstał to Chineczka dyskretnie zaciągnęła go do norki.
Ma chłopak dziś karę ale mówił że dawno się tak nie napił jak wczoraj :D
więc wieczór zaliczony do udanych ^^

ps. właśnie jak to wszystko opisuję, to Chinolek znów wyszedł z norki,
kręci się kręci,
i w koncu przynosi dwa browarki,
pytamy – a gdzie dla niego,
on- że ma w pokoju,
my – że niech siada z nami...
on kręci oczkami i na swoją kobitkę pokazuje...
teraz siedzi na schodkach przed swoim pokojem,
i pali papieroska, popija browarka,
i na odległość wznosi toasty :D
nie daje się namówić na przyjście do nas,
ale cieszy się na maxa :D
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (27)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
mamunia
mamunia - 2012-06-24 10:33
haha, ale sie nabrałam na tego suuuper misiaka, patrzac na zdjęcia z talerzami niezidentyfikowanych potraw klikam na nastepne a tu rozłozony niedźwiadek i o zgrozo pomyślałam, że on też do zjedzenia
 
dziecko
dziecko - 2012-06-25 16:07
wy mieliście radochę z chinolka, a jemu do końca życia będzie wypominane!
 
 
zwiedziła 4% świata (8 państw)
Zasoby: 101 wpisów101 186 komentarzy186 1022 zdjęcia1022 1 plik multimedialny1
 
Moje podróżewięcej
05.12.2014 - 26.12.2014
 
 
05.03.2014 - 28.03.2014
 
 
11.06.2012 - 05.09.2012