Geoblog.pl    Arleta    Podróże    Indie 2014/2015    Za co uwielbiamy indyjskie koleje....
Zwiń mapę
2014
15
gru

Za co uwielbiamy indyjskie koleje....

 
Indie
Indie, Vārānasi
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 6639 km
 
Za co uwielbiamy indyjskie koleje.

W wielu wpisach o indiach można poczytać jak bardzo skrajne są indie we wszystkich chyba aspektach, chyba w żadnym blogu nie może zabraknąć stwierdzenia, że indie się kocha od pierwszego wejrzenia lub nienawidzi.
(O... i tym sposobem slogan ten zagościł i u mnie). Ja nie obieram żadnej ze stron, ja przyjmuję indie takimi jakie są, a są skrajnie różne.

Jednak milością i nienawiścią jednocześnie, obdarzam indyjskie koleje. I są to uczucia tak skrajne, tak mieszające się czasem i przenikające wzajemnie, że pod względem emocjonalnym wszystkie odcinki mody na sukces czy innej latinotelenoweli nie pobiją moich uczuć do indyjskich kolei.

Ale po kolei....
Dużo jest info na temat możliwości podróżowania pociągami w indiach,
nie będę opowiadała jakie klasy są do wyboru,
bo u nas zawsze pada na sleepera
- w skrócie sleeper to taki wagon gdzie są tak jak by łóżka piętrowe,
W każdym przedziele po 3 po prawej i lewej i dwa wzłóż drugiej ściany,
Przedzialy nie są jakoś szczególnie od siebie oddzielone.
My zawsze wybieramy górne łóżka bo nikt wtedy nie przeszkadza.
Bilety można rezerwować wcześniej z polski nołproblem,
nawet w sumie trzeba rezerwowac bo potrafią nawet na miesiąc lub  dwa do przodu być wykupione.

Największym atutam sleepera jest fakt że .... eureka .... można w nim spać ^^
Dlatego też mój plan podróży opierał się właśnie na dostępności sleeperów W NOCY na danej trasie.
Chodzi np o to, że jadę z agry do varanasi, jakieś 600km - podróż trwa 12h, jeśli wybiorę pierwszy lepszy pociąg to
* albo wsiądę rano, stracę cały dzień na jazdę, później będę musiała gdzieś nocować..... i dopiero kolejny dzień mam na zwiedzanie
* albo wsiądę po południu, wysiąde w środku nocy i nie wiadomo co ze sobą począć
* albo.... mój ulubiony sposób wsiądę wieczorem, wyśpię się, wstanę i mam caly dzień na plusie na zwiedzanie

Dwa lata temu wszystko było git, jakeś tam mini opóźnienia ale nic strasznego... ale tym razem ....

Pociąg pierwszy - taki w sumie szybki miał być 3h z delhi do agry - pół godziny opóźnienia na wstępie... później nie pamiętam bo spałam ^^

Pociąg drugi - na wstępie 1,5h opóźnienia... a ostatecznie..... zamiast o 8:30 rano był.... po..... 17tej!!!! Nawet nie obliczam ile to było opóźnione...

Pociąg trzeci - odjazd zaplanowany na 23:30 sprawdziłam historę opóźnień (jest taka opcja w indyjskim pkp) od listopada ANI RAZU NIE BYŁ PUNKTUALNIE.... więc opracowałam plan, że najwyżej pójdziemy gdzieś do hotelu przy pkp... jednak.... przecież nie może być tak źle żebh dwie wtopy pociągowe dopadły nas dwa razy z rzędu.... i jeeeeeahhhhh - pociąg będzie planowo!!!! Dojechaliśmy na pkp pół godziny przed czasem i niestety wyświetlacz pokazuje 10 minut opóźnienia... pikuś! myślimy sobie... kolejne 10.... i znów.... ostatecznie 1,5h.... no ale co tam, 1,5h to nie horror.
Zadowoleni ruszamy ku wagonowi numer 10.... tłum ludzi!!
To dziwne bo do jednego wagonu wchodzi jakoś 70 osób i to nie na jednej stacji, nigdy nie było kolejek....
czekamy sobie spokojnie...
mniej spokojnie.....
lekko napięci....
a kolejka nie maleje....
Do tego ci co są już w środku kręcą głowami że nie ma miejsca...
No bez przesady!! Ja mam bilet i numer, więc miejsce mamy na bank!

..... i pociąg zaczyna ruszać.....

I wtedy wstąpiła we mnie moc i energia bollywoodzkiej gwiazdy,
a w tle rozbrzmiały rytmy "goł goł pałerrendżers"
I tak jak widać na filmach - wskakujemy do wagonu w locie,
wpychamy sie maksymalnie,
a wiatr rozwiewa nam włosy...

..... no dobra... poniosło mnie z tymi włosami,
byliśmy spoceni ze stresu, więc włosy raczej się kleiły niż rozwiewały....

Ale jak by nie było to jeszcze nie koniec akcji,
Bo stać w przedsionku pociągunjedną nogą przez kilkanaście godzin nie wchodzi w grę, szczególnie że mam bilet kupiny legalnie.

Tutaj mała wstawka:
Nie wiem oco chodziło,
I nawet babeczka z którą gadałam, tubylczyni, też nie wie, nigdy w sleeperach nie widziałam kogoś na gapę, nomoże czasem jedna osoba ale to pomiędzy wagonami, a tutaj - kilka wagonów zapchanych do granic możliwości.... i pisząc że ludzie byli jak sardynki w puszce mam dokładnie to na myśli w wcale nie koloryzuję.
Najlepszy motyw że nasze łóżeczka znajdują się w samym środku wagonu!!
Brniemy....
Po jakimś metrze - nie ma szans, bagaże, ludzie.... ludzie i bagaże...
Wycofujemy... ja - młody wilk - z zamiarem odszukania konduktora, błyskiem w oku i ustami zaciśniętymi jak mamunia o 12:30... napotykam przemiłego pana, który spokojnym głosem pyta mnie czy mam rezerwację,
Nie udało mi się te pie kałasznikowa wypluć po angielsku wszystkiego co miałam w tym momencie na myśli (kto mnie zna te  wie, że raczej mi się takie blokady nie zdarzają) więc odpowiedziałam panu "tak, mamy rezerwacje"...
Zapytał o numery miejsc, krzyknąl do przodu, i centymetr po centymetrze udało nam się przebrnąć do naszych .... już zajętych..... łóżek. Na szczęście bez problemów panowie zrobili nam miejsce. Wdrapaliśmy się na górę... z bagażami afkors, bo miejsca na dole nie było... i...... poszliśmy spać. Dobrze że nie piliśmy za dużo bo o iściu do wc nie było mowy, pozostało by popuszczanie i wcieranie.... ale w plastikoskaj to średnio....
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedziła 4% świata (8 państw)
Zasoby: 101 wpisów101 186 komentarzy186 1022 zdjęcia1022 1 plik multimedialny1
 
Moje podróżewięcej
05.12.2014 - 26.12.2014
 
 
05.03.2014 - 28.03.2014
 
 
11.06.2012 - 05.09.2012